niedziela, 20 marca 2011

Dokąd zmierza nasz świat?

Obserwując wydarzenia jakie obecnie rozgrywają się na arenie międzynarodowej pytanie to mimo woli się narzuca. Jaka przyszłość nas czeka? Czy jest może zapisana w gwiazdach? Tego nie wiem ;) ale spróbuję przedstawić za pomocą wykresów ewentualne trzy scenariusze jakie mogą nas czekać. Jak zauważyłem w poprzednim wpisie jesteśmy obecnie w bardzo istotnym miejscu na EURUSD - według mnie ta para walutowa bardzo dobrze ilustruje przemiany zachodzące w otaczającym nas świecie.

Eskalacja działań na Bliskim Wschodzie - broń Boże w tym konflikcie nie chodzi państwom zachodnim o ochronę i pomoc ludności cywilnej czy powstańcom (tylko o czarne złoto) - może przerodzić się w wojnę o znacznie większych rozmiarach - III wojnę światową - któż to wie? ;) W tym przypadku jest szansa, że triumfalny marsz euro dobiega już końca. Czeka nas fala E. Odbicie od dolnej linii ograniczającej klin wiązałoby się z przełomem w działaniach wojennych być może na miarę Stalingradu podczas II wojny światowej - wtedy również indeksy ruszyły na północ. Historia lubi się powtarzać ;) tylko dlatego, że my jako rodzaj ludzki nie potrafimy w dłuższym terminie wyciągać lekcji z przebytych doświadczeń. Prawie każde pokolenie popełnia błędy poprzedników na mniejszą lub większą skalę. - stąd mamy cykl pokoleniowy. ;) Nauka na błędach historycznych niestety nie jest i nie była w modzie. ;)  Historia może uczyć wyciągania wniosków na przyszłość, myślenia - niestety za królową nauk uznano matematykę ;) - nic nie ujmując z jej zasług dla ludzkości i rozwoju świata.  ;)  W sumie dzięki temu, że my jako ludzie nie potrafimy w dłuższym terminie wyciągać wniosków mogę z takim powodzeniem analizować wykresy. ;)) Są to przecież powtarzające się sekwencje z naszego rozwoju czy upadków. Ci którzy potrafią to pozbierać w logiczną całość mają znaczną przewagę nad resztą. ;) Ze względu, że jestem z natury dociekliwym historykiem analiza wykresów sprawia mi ogromną frajdę. ;) Ciekawe jakby wyglądały moje analizy gdybym skończył ekonomię? ;)) - taka mała dygresja. ;)




Druga możliwość - jest jak najbardziej przygnębiająca. Stalingradu nie będzie a my jako rodzaj ludzki przestaniemy wreszcie niszczyć tzw. cywilizacją naszą Matkę Ziemię. - tylko co z niej jeszcze zostanie?
Tę wizję jednak zdecydowanie odrzucam -subiektywnie patrząc na przyszłość moich córeczek ;)
Na koniec świata jest jeszcze czas ;) - mimo że Majów szanuję za ich osiągnięcia ;)

I trzecia koncepcja, która mi najbardziej przypadła do gustu - ze względu na córki i z zamiłowania do spokoju ;) według której zakończyliśmy już korektę poprzedniego wzrostu, a nadchodząca bessa będzie zaledwie ruchem powrotnym do przebitej linii klina - ile potrwa - czas pokaże.;) Powodzenia

PS.
   Z tym obserwowaniem wydarzeń światowych przesadziłem. Zastanówmy się do kogo są skierowane media? Czy idzie tu o ilość czy jakość odbiorców? Za co im płacą? Jak trafić do jak największej rzeszy ludzi? Na te pytania odpowiedzcie sami ;)
Osobiście wolę czas wolny od analiz i gry spędzić z rodziną, przeczytać dobrą książkę (nie telefoniczną lub instrukcję obsługi pralki ;)) Nie mam nawet odbiornika telewizyjnego - po co zabijać czas skoro i tak mamy go mało ;) Za dużo szumu inforamcyjnego nie pomaga w owocnej analizie. ;) Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz